24
Nie potrafiłam wyobrazić sobie życia bez niego. Być może dlatego, że podświadomie wiedziałam, że bez niego życie się skończy. bo czy można nazwać życiem taką wegetację jak moja? Czym jestem? co ze mnie zostało? Mażenia o byciu przy nim do samego końca istnienia, wspólny dom i dzieci, przy kimś kogo kocham... To wszystko zniknęło. Nie ma już marzeń... Odeszły.... On je zabrał wraz ze sobą
Nie potrafię już marzyć. Nie chcę mieć dzieći, nie widzę ich, nie potrafię już myśleć w ten sposób, nie widzę siebie u niczyjego boku. Zanim się pojawił mój świat wypełniony był kolorowymi marzeniami, pragnieniami... Przy nim stawały się rzeczywistością...
Teraz jedyne o czym marzę, to by obudzić się któregoś dnia, w momencie, w którym czas się dla mnie zatrzymał... 29 stycznia 2010... zobaczyć jego, leżącego obok... i jedenaście godzin później zachować się inaczej... ;(