28
17 dalej w mojej głowie i dalej milczy.
Żałuję, ale co z tego. Nie cofnę czasu. Moja głowa kochliwą jest. Dobrze, że nie serce. Bo tam zajęte. Zajęte... hmmm zabite dechami wręcz, wiec wlazł w głowe. Ale gdyby nie wlazł między nogi to by do głowy też się nie wbił!
Kretynko... Ohh... jak ja mogłam na to pozwolić?!?! No jak?!?! Durna ja!!!
Ale nie to mnie boli... Boli mnie moja obrona, bo "najlepszą obroną jest atak". I zaatakowałam! I to z takim rozmachem, że 17nastka się przestraszył i spierdolił gdzie pieprz rośnie! Jakbym wiedziała gdzie rośnie, to bym znalazła. A tak dupa. Siedze ja i mój kubek.
Tylko ja i mój kubek z dopołowy wypitą herbatą... :/