16
W nocy około 3:00 padły między nami ostre slowa. Fakt, przez telefon ale po tym co usłyszałam moje myślenie całkowicie się odwróciło. Tęsknię i kocham go oczywiście, ale to wszystko. Nic poza tym. Myślałam, że po tym co sobie powiedzieliśmy więcej go nie usłyszę, ani go nie zobaczę.
Tym bardziej, że zostawił mi wiadomość na gg "jesteś pierdolnięta". Zabolało, ale z drugiej strony dało mi to jakiegoś swego rodzaju kopa, który wywrócił wszystko o całe 180 stopni. Odpisałam tylko: nie, nie jestem.
I siedzę sobie w pracy świadomo wczorajszej nocy i nawet z lekkim optymizmem. I nagle dzwoni telefon. Hmmm.... a raczej czuję, że zaczyna dzwonić. Znajome cyfry widoczne były zaledwie sekundę a wywołały dziwne ukłucie i ciarki na całym ciele. Po co puścił mi ten sygnał, skoro nigdy wcześniej tego nie robił? a) chciał sprawdzić czy jeszcze żyję- raczej nie, przecież widział, że na gg obecna jestem, b) chciał zadzwonić i mi nawrzucać- bardziej prawdopodobne niż c) chciał przeprosić i porozmawiać, d) pomylił się a że jego tel ma zapsuty dżojstik to przypadkowo wybrał mój nr- opcja najbardziej prawdopodobna i raczej w milionerach tą bym wybrała... ale jest jeszcze d) chciał o coś spytać ale się rozmyślił- znikome.
Sygnałem tym podburzył lekko mój nowy system założony od rana.
HUSH! HUSH! NO MORE BABY!