4
Spędziliśmy ze sobą najcudowniejszą noc jaką ostatnio dano nam było spędzić razem. Pomijam oczywiście fakt, że piątkowa impreza urodzinowa J. doprowadziła mnie do palpitacji serca, mało zawału, złości diametralnie wyższej niż zazwyczaj, wybuchami płaczu, atakami paniki i nerwicy a także wieloma innymi negatywnymi emocjami. Ale przeżyłam. Spotkaliśmy się po moich zajęciach i odrazu poszliśmy do akademika. Moj plan zakładał zrobić mu awanture, zostawić rzeczy i pojść do sklepu.
Ale głupia!!! Jak mogłam przeoczyć fakt, że on tak na mnie działa? Jak ja moge złościć się na niego, gdy patrze na jego oczy... Podszedł do mnie z taką skruszoną uroczą miną. Pocałował na powitanie i poszliśmy. Gdy patrze na niego zaczyna mi się kręcić w głowie. Otrzeźwiałam zaraz po wejściu do pokoju. Nie zauważyłam nawet gdy przeniósł mnie na łóżko. Kochaliśmy się. Kochaliśmy się praktycznie cały czas. Rozmawiając przy tym. A rozmowa była przyjemna. Tłumaczył się, obiecywał, zwierzał. I tak całą noc.
Powiedział też coś co wywołało u mnie pierwszy przypływ nadziei podczas całego tego spotkania...
"Trzeba w końcu coś wymyślić, nie może tak być. Czuję się jakbyśmy umawiali się tylko na sex". Boże... jak serce zaczeło mi bić z radości. Powiedział to sam z siebie. Bez moich wcześniejszych narzekań...
Drugim momentem, gdy nadzieja pojawiła się ponownie, był moment, gdy czekaliśmy na autobus na przystanku. Patrzyłam mu uśmiechając się w oczy. Spytałam czy przyjedzie do mnie na wielkanoc (fakt, to za miesiąc dopiero, a do tego czasu mieliśmy się przecież widzieć jeszcze nie raz), a on? Spojrzał mi poważnie w oczy i spytał "a pomyśl co bedzię jak zadzwonisz do mnie w środę a ja ci powiem, że wracam do domu. Wiesz, że chodzi mi teraz myśl po głowie, żeby we wtorek powiedzieć R., że rezygnuje i wyjeżdżam"
To było cudowne. Zaczełam się uśmiechać z radości. Był zdziwiony. Uświadamiał mnie, że przecież to oznacza, że widywać się będziemy jeszcze rzadziej. "Wszędzie bądź, byle nie tu, nie w tym mieście, nie z tymi ludźmi. Jedź nawet na jakiś czas z tatą do Szwecji, ale od tego miasta trzymaj się z daleka. Ono nas Niszczy."
I byłabym zapomniała. Był jeszcze jeden, trzeci taki moment... Zaproponował wakacje w Szwecji...
Tylko wraz z miłymi sytuacjami, które mi się przytrafiają, oczywiście w parze idą i te mniej miłe. Powiedział, że spotka się z E. A tego spotkania obawiam się najbardziej. Czego ona kurwa od niego chce? ;(