15
Po tym wszystkim stałam się "s" i to jeszcze 's' z małej literki. Pocałych dniach wypełnionych namiętnością, całym poświęceniu, całą opieką, martwieniem się o niego, wspieraniu we wszystkim, po całym poświęceniu, po wielkiej miłości jaką go otoczyłam, zostałam jedynie "s".
Użalam się nad sobą całymi dniami. I nie obchodzi mnie właściwie to co inni mówią o mnie i o moim zachowaniu. Kocham go i całe dnie wypełniam myśleniem o Nim, wspomnieniami, tęsknotą. Minęło 18 dni. Od Niedzieli Milczy on i milcze ja. Już nie da się niczego naprawić. Jego bezwzględność i obojetność są nieugięte.
Patrze na jego dostępność na gg i wiem, że ten świat jest dla nas obojga za mały. Ciasno mi. Nie mogę oddychać. Brakuje mi w tym wszystkim powietrza. Odebrał mi wszystkie plany, marzenia, całą radość i szczęście. Odebrał mi również powietrze, coś bez czego człowiek nie jest w stanie funkcjonować. Pozostawił samą na pastwę całego świata. samą z całym tym bólem i brakiem swojej osoby. Z tęsknotą i wspomnieniami, które wywiercają dziurę... która się powiększa...
Dodaj komentarz