12
Wczoraj padły między nami zbyt ostr słowa, by nawet osoba tak kochająca była w stanie je przebaczyć. Nie powiem, że nie żyję dalej nadzieją, ale ta nadzieja upadła i pali się jedynie maleńki płomyczek. Powiem jak nastolatka i powiedziałam tak dzisiaj już kilkakrotnie...: mam wyjebane. Mam wyjebane na życie, na jego a przede wszystkim na przeszłość i to co było między nami. Jestem już dorosła. Za stara na to by pozwolić sobie na takie traktowanie z Jego strony, ze strony każdego mężczyzny. Już powinnam myśleć o prawdziwej przyszłości, układać sobie życie, planować rodzinę, prawdziwy dom. Ale jak to teraz zrobić, gdy za wiosnem słońca, w powietrzu grasują hormony. A mnie to wcale nie rusza. Jestem sama.
Po wczorajszej rozmowe sądziłam, że nastąpią dni milczenia. Nie rozumiem po co pisze do mnie wiadomości informacyjne. Nie powinnam odpisywać wogóle, reagować nie powinnam, a jednak, jestem zbyt słaba by pozostać przy swoim postanowieniu. Odpisałam z nutką ironii oczekując z jego strony zaprzeczenia. Nie zrobił tego. A jego odpowiedź wywołała u mnie nawrót furii, ale zapanowałam nad sobą.
STOP!
Rezygnuję... Rezygnuję z praktyki. W moim umyśle nadal jednak pozostaje teoria...
Dodaj komentarz